Dokładnie rok temu jedyna rzeczą jaka się martwiłam była szkoła moich dzieci. Nie byłam do końca przekonana do ich szkoły wiec chciałam przenieść je do innej. Nowe szkoły do których dzwoniłam nie chciały nawet ze mną rozmawiać. Lista dzieci oczekujących na miejsce w szkole były takie długie ze szkoły przestały zapisywać dzieci. Czulam dzieci zagubiona. Naprawdę chciałam żeby dziewczynki chodziły do dobrej szkoły która miałaby pływanie, sale sportowa, klasę komputerowa – chciałam żeby miały możliwość nauczenia sie wszystkiego o wszystkim. Nigdy nie miałam i nie mam ambicji za nie ale chciałam żeby miały możliwości. A te wszystkie szkoły tak bardzo drogie ze myśląc o czesnym żołądek skrecal mi sie trzy razy nie chciały nawet ze mną rozmawiać takie długie były listy oczekujących.
Jednego wieczoru gdy siedziałam przed komputerem szukając szkół w Omanie, otworzyłam link z maila nieruchomościach na Kostaryce i pomyślałam może powinnismy sie tam przeprowadzić tam ale może powinnismy mieszkać po prostu gdzie indziej, a może powinnismy zacząć podróżowac. Co za świetny pomysł, będziemy podróżować przez rok, a później zobaczymy co zrobimy, zapytałam mojego męża co sądzi o tym pomyśle. Nick zgodził świeże mną ze jest świetny. Możecie wierzyć albo nie ale trzy dni później kupiłam pierwsze lotnicze bilety.
Początkowo myślałam ze jeśli dziewczynki stracą rok w szkole to w tym wieku nic się nie stanie. Ale gdy porozmawiałam z ich nauczycielami wszyscy powiedzieli ze prawdopodobnie przez ten rok naucza się więcej podczas podróży niż siedząc w szkole. Równocześnie nauczyciele powiedzieli mi co dzieci ich wieku powinny wiedzieć, ile czytać etc. Poddali mi również pomysł pisania dziennika z podróży
Zaczęliśmy od dziennika. Założeniem było aby ci drugi dzień pisać przynajmniej jedno zdanie o tym co z robiły dnia poprzedniego i zilustrować to. I nagle okazało się ze to był ogromny problem dla Zoe. Zojka ze swoimi nietolerancjami pokarmowymi nie mogła się skoncentrować wystarczająco na tyle aby napisać jedno zdanie na temat co robiła dnia poprzedniego. Dla mnie to było przerażajace napisanie jednego zdania było czymś ponad jej siły.
Czy wszystkie dzieci są takie same?
Mam bliźniaczki. Ludzie zwyczajowo zakładają że są takie same, wiedza to samo. Ale tak nie jest. Jeśli zadam im pytanie ” małpka siedzi na palmie i widzi na pierwszej palmie trzy kokosy, na drugiej palmie pięć a na ostatniej cztery. Ile kokosów widzi małpka ?” Zanim skończę mówić Tania wykrzykuje odpowiedz – dwanaście, a w tym samym czasie Zojka mnie pyta “co mówiłaś ?”
Zoe nie jest opóźniona ani Tania nie jest specjalnie uzdolniona są po prostu inne, ciężko uwierzyć ze Zoe nie zostala by “z tylu” w na lekcjach matematyki. Równocześnie jej oceny były bardzo dobre i plasowały ja wysoko w klasie. Jeśli szkoła oceniała ja tak wysoko, znaczy ze są dzieci które miały nawet większe problemy albo nauczyciel nic nie zauważył. Tak naprawdę to ńie jest ważne już teraz jedno co jest to to ze ciężko mi uwierzyć aby Tania, Zoe i inne dzieci wyniosly tyle samo z lekcji matematyki, ktoś zawsze będzie poszkodowany.
Jak zaczynaliśmy ?
Na początku nie miałam żadnego pomysłu jak uczyć moje dzieci. Jeśli ktoś zapytał mnie o to odpowiadałam ze jeśli stracą rok w szkole to w tym wieku to naprawdę nie ma znaczenia. Przynajmniej zobaczą świat i naucza się jak być tolerancyjnym wobec innych ludzi. Równocześnie widziałam ze muszę pomoc im z czytaniem, pisaniem i matematyka oraz ze powinnismy uczuć się o krajach które odwiedzamy.
W lipcu zaczelismy z czytanie czytając małe karteczki z pojedynczymi słowami. Teraz dziesięć miesięcy później każda z dziewczynek przeczytały ponad dwieście książek. Większość księżek była z serii National Geographic. Obecnie Zoe ma większa wiedzę o różnych zwierzętach niż ja kiedykolwiek miałam. A to wszystko stało się w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Dziewczyny również czytają po polsku choć nie tak płynnie jak po angielsku
Z pisaniem przeszliśmy od jednego zdania do całej strony i do robienia własnych książek. Piszą własne opowiadania, piosenki i książki – głównie Tania, a Zojka opowiada mi różne fakty z życia zwierząt. Teraz wszystko w ich nauce kręci się wokół nich nie mnie. Ja nauczyłam je czytać, a teraz wszystko po prostu się dzieje samo, z ich inicjatywy – to jest unschooling (nieuczenie) pozwalanie dziecku na samodzielne odkrywanie tego co chce się uczyć. Wyglada ze u nas to działa.
Nauczyliśmy się dużo o różnych religiach, jedzeniu i krajach w których byliśmy. Odwiedziliśmy niezliczona ilość zoo, muzeum nauki, planetarium i placy zabaw w różnych krajach.
Chodziliśmy na lekcje gotowania w Wietnamie i ganialismy gołębie na Tajwanie. Robiliśmy małe rzeczy i duże rzeczy. Jesteśmy teraz razem bliżej niż kiedykolwiek gdy dziewczyny chodziły do szkoły na siedem godzin, a później na różne zajęcia poza szkolne. Ja cały czas się martwię ze przez to ze nie chodzą do szkoły coś tracą ale stara, się tym nie przejmować. Dlaczego myśle ze coś tracą ? Myśle ze dlatego ze gdzieś nadal głęboko we mnie jest przekonanie ze aby coś osiągnąć trzeba chodzić do szkoły. Poza tym boje się ze mogę być niewystarczająca dla nich jako nauczyciel.
Kilka tygodni temu Tania na Ko Lanta (Tajlandia) poszła sama do sklepu kupiła jajka na śniadanie. Z jednej strony można powiedzieć ze to nic takiego, ja to robiłam jak miałam siedem lat. Z drugiej strony byliśmy w inny kraju w totalnie nowym miejscu i bardzo mi pomogła gdy ja byłam zajęta gotowaniem. Gdybyśmy zostały w Omanie Tania napewno by nie poszła sama do sklepu. Dziewczyny wiedza jak się odprawić, jak znaleźć bramkę na lotnisku, co robić gdyby się zgubiły. Wiedza jak robić ręczne pranie swojej bielizny, jak sortować pranie i jak używać automatów do prania. Nie nauczyłyby się tego gdybyśmy prowadzili to samo wygodne życie expata.
Jak teraz się uczymy?
Słuchamy bardzo dużej ilości Audioksiazek głównie gdy się przemieszczamy z miejsca na miejsce. Jest to prawdziwe zbawienie gdyż nie muszę wysłuchiwać najbardziej znienawidzonego pytania w podróży – jak długo jeszcze? Każdego dnia dziewczynki czytają książki używając aplikacji Epic! (biblioteka online). Nie daje im czasu jaki maja spędzić czytając. W zasadzie muszę je odciągać od książek – szczególnie Zoe – dla niej czytanie to terapia uspokajająca.
Co drugi dzień staramy się pisać a dzienniku przynajmniej kilka zdań, a każdego innego pisać kilka zdań aby trenować ortografie. Gdy piszą same koncertują się głównie na wyrażaniu siebie a nie ortografii. Gdy piszą zdania które ja im dyktuje koncentrujemy się na prawidłowym pisaniu liter i ortografi. Prawie każdego dnia pół godziny spędzamy ćwicząc matematykę – używając aplikacji “Splash Math”. Poza tym robimy różne zadania matematyczne gdy chodzimy, zwiedzamy, jeździmy taksówkami. Bawimy się w sklep, do którego zrobiłyśmy własne pieniądze – nasza jednostka płatnicza jest Zollar”
Cały czas robimy “art And Craft” – Zoe lubi szyć i robić bransoletki. Tania ma specjalny zeszyt do rysowania a drugi do pisania piosenek.
“Worldschooling” – nauka podróżą – odwiedzamy niezliczona ilość różnych muzeów, planetariów – dziewczynki uwielbiają to. Muszę je wyciągać z takich miejsce w szczególności gdy maja audio przewodnika. Uczymy się o różnych religiach, kulturach i miejscach które odwiedzamy i staramy się robić filmy o nich.
Polska szkoła – curriculum – zapisałam dzieci do polskiej szkoły internetowej. Szkoły zaprojektowanej dla dzieci Polaków mieszkających zagranica. Od zawsze planowałam żeby chodziły do tej szkoły i nauczyły się poprawnej polszczyzny i kultury Polskiej. Co tydzień mamy webinaria i plan lekcji na cały tydzień. Staramy się uczestniczyć we wszystkich webinariach (mimo różnicy czasu) a jeśli nie możemy to oglądamy później film. Gdy moja mama jest z nami to co drugi dzień uczy je polskiego. Dziewczynki lubią te lekcje. W sierpniu gdyż będziemy w Polsce dziewczynki będą miały egzamin, gdy go zdają dostaną świadectwo ukończenia klasy pierwszej.
Unschooling – “nieuczenie” – jak mogliście przeczytać powyżej – za dużo robię z dziewczynkami żeby nazwać to nieuczeniem. Cały czas zyje w świadomości ze przerwałam ich naukę szkolna. I ze to ja jestem odpowiedzialna za ta decyzje i nie chce aby wpłynęła ona negatywnie na ich przyszłe możliwości kariery. Dodatkowo została ja zostałam wychowana w przekonaniu ze gdy czegoś nie wiesz, rozumiesz to powinieneś robić wszystko aby to zrozumieć (oczywiście poza fizyka). Nieuczenie – samodzielne uczenie – stosuje tylko w tematach które je interesują. Zoe czyta o zwierzętach a Tania sama uczy się rysować. Może z czasem bardziej zaufam konceptowi nieuczenia który powoli staje się popularny na świecie.
Obecnie gdy to pisze, Tania stoi przede mną i i opowiada i równocześnie rysuje historie o potworze który zmienił kolor morza na zielony, a Zojka siedzi z nosem w książce i równocześnie projektuje jak zbudować skrzynkę pocztowa. Jestem pewna ze normalna nauka w szkole jest przeceniana.
Wszystkie pozytywne dopingujace do dalszego podrozowania i takiego uczenia dzieci bardzo mile widziane.