Nietypowy poranek
Ten dzień zaczął się jak każdy inny. Typowy poranek. Dziewczynki obudziły się rano i przybiegły do mojego łóżka na poranne przytulanki. Nie to nieprawda, ten dzień nawet zaczął się nawet lepiej. Osiągnęłam sukces rodzicielski – Tania zwyczajowo wstaje pierwsza. Ostatnio nauczyłam ja jak obsługiwać nasz ekspres do kawy i tego dnia na „dzieńdobry” miałam nie tylko przytulanki ale również kawę przyniesiona do łóżka.
Przed 7 rano wszystko wyglądało bajkowo. Leżałyśmy razem w łóżku, przytulałyśmy się, smyralysmy i nawet puszczaliśmy ciche baczki, gdy nagle usłyszałam głuche uderzenie w okno.
Brzmiało to jakby ktoś rzucił w okno małym woreczkiem z piaskiem. Wiedziałam ze na zewnątrz nie ma nikogo kto mógłby rzucać woreczkami z piaskiem więc ten dźwięk mógłbyś tylko ptakiem który uderzył w okno. To nie byłby pierwszy raz, gdy ptak zabił się uderzając w szybę w oknie. Nie myśle ze ptaki maja tendencje samobójcze tylko po prostu w szybach w zależności od kata padania światła odbija się niebo i drzewa i czasami ptaki nie widza różnicy i chcąc lecieć dalej zabijają się o szybę.
Wstałam z łóżka, otworzyłam okno i spojrzałam w dół. Na ścieżce leżały dwa ptaki. Jeden z nich desperacko trzepał skrzydłem, drugi nie ruszał się. Może już nie żył, choć wyglądał jakby raczej był w szoku i patrzył co się dzieje z jego bratem.
Przerażajace myśli – Hanibal Lecter
Szybko się ubrałam i zchodziłam na dół z jedna myślą w mojej głowie. Muszę zabić tego biednego ptaka, który się męczy zanim dziewczynki zejdą na dół. Wzięłam po drodze rękawiczki i zeszłam na dół mając w głowie obrazki z Hannibalem Lecter w roli głównej.
Ku mojemu zdziwieniu Ptaszki były żywe. Ogłuszone ale żywe. Podniosłam ptaka który machał skrzydełkiem i obejrzałam je. Nie wyglądało na złamane ani uszkodzone. Oba ptaki wyglądały na młode ptaszki, które prawdopodobnie dopiero uczyły się jak latać i z powodu niedoświadczenie i pecha uderzyły w szybę myśląc ze mogą lecieć dalej.
Podnioslam je uważnie, przeniosłam na trawę i zawołałam do dziewczynek czy chcą je zobaczyć.
„Pewnie”- odkrzyknęly chórem
„W takim razie musicie się ubrać i zejść na dół. Żadnego schodzenia na dol w piżamach. Jest dzisiaj zimno”
Dziewczyny były na dworze w ciągu kilku sekund. Dałam im rękawiczki i pozwoliłam podnieś ptaszki. Co stało się chwile później możecie zobaczyć na filmie.
Cud
Pierwszy ptaszek odleciał gdy Tania go trzymała. Oczywiście, najpierw „narobił” na Tanię.
Drugiemu ptaszkowi daliśmy ziarna do jedzenia i zostawiliśmy go na trawie z planem zaopiekowania się nim, ale gdy wróciłyśmy po śniadaniu on tez odleciał.
To przygoda sprawiła ze mialysmy nie tylko nietypowy poranek niesamowity i dziewczynki były super szczęśliwe.